Policjant zareagował jako jedyny
Na ręce Komendanta Powiatowego wpłynęło, podziękowanie matki czteromiesięcznego Dominika, za uratowanie życia jej dziecka przez jednego z kolskich policjantów. st. sierż. Przemysław Wojciechowski zaistniałą sytuację opisuje słowami: „Nie mogłem się nie zatrzymać, kiedy widziałem, że dzieje się coś niepokojącego."
Na ręce Komendanta Powiatowego wpłynęło, podziękowanie matki czteromiesięcznego Dominika, za uratowanie życia jej dziecka przez jednego z kolskich policjantów. st. sierż. Przemysław Wojciechowski zaistniałą sytuację opisuje słowami: „Nie mogłem się nie zatrzymać, kiedy widziałem, że dzieje się coś niepokojącego."
30 sierpnia br. około południa jadąca ulicą Toruńską kobieta nagle zatrzymała się, ponieważ jej czteromiesięczny synek zaczął się krztusić i nie mógł złapać oddechu. Kobieta wysiadła z auta wzięła dziecko na ręce i zaczęła je oklepywać, ale to nie pomagało. W tym czasie chodnikiem przechodziło wiele osób, jechało dużo samochodów, ale nikt nie udzielił kobiecie pomocy. Dopiero po chwili przy matce z dzieckiem zatrzymał się samochód, z którego wysiadł mężczyzna. Podszedł on do kobiety, wziął dziecko na ręce i zaczął je ratować. Jednocześnie matce kazał wezwać pogotowie. Pani Katarzyna ze zdenerwowania nie pamiętała nawet numeru alarmowego, więc mężczyzna wziął od niej telefon i sam wezwał pomoc. Ucisk na przeponę i oklepywanie sprawiły, że malec złapał powietrze. Na tym jednak pomoc mężczyzny nie zakończyła się. Zawiózł on kobietę i czteromiesięcznego Dominika do szpitala i sam zatroszczył się o to, aby przebadali go lekarze.
W drodze do szpitala pani Katarzyna dowiedziała się, że wybawicielem jen synka jest Przemysław Wojciechowski policjant z kolskiej komendy. Już następnego dnia kobieta napisała pismo do komendanta powiatowego, w którym prosiła o przekazanie policjantowi podziękowań.
st. sierż. Przemysław Wojciechowski to funkcjonariusz Ogniwa Patrolowo - Interwencyjnego kolskiej komendy. Opisana sytuacja wydarzyła się w czasie gdy był na urlopie, a pomimo tego jego reakcja była natychmiastowa. Jako jedyny spośród wielu ludzi udzielił kobiecie pomocy. Jak sam mówi chłopiec był już wiotki, gdy brał go od matki na ręce. Na szczęście zdarzenie zakończyło się dobrze, ale matka uratowanego Dominika podkreśla, że nie wie czy sama by sobie poradziła.