Okradali szefa i pracowali na własą rękę
W miniony piątek kłodawscy policjanci wyjaśniali okoliczności tajemniczego zniknięcia wartych blisko 3 tysiące złotych materiałów budowlanych. Do aresztu trafił jeden z trzech zamieszanych w kradzież mężczyzn. Skradzione towary posłużyły do realizacji prywatnego zlecenia.
W miniony piątek kłodawscy policjanci wyjaśniali okoliczności tajemniczego zniknięcia wartych blisko 3 tysiące złotych materiałów budowlanych. Do aresztu trafił jeden z trzech zamieszanych w kradzież mężczyzn. Skradzione towary posłużyły do realizacji prywatnego zlecenia.
Kradzież papy, styropianu i kleju do niego, cementu, siatki oraz kątowników do styropianu zgłosił w miniony piątek właściciel firmy budowlanej, która wykonywała prace remontowe wiejskiej świetlicy w Bowyczynach w gm. Chodów. Podczas sprawdzania wykonanych prac szef ujawnił, że brakuje materiałów za blisko 3 tys. zł. Kiedy policjanci pojechali na plac budowy aby porozmawiać z pracownikami okazało się, że jeden z nich jest kompletnie pijany a pozostała dwójka nie zgłosiła się do pracy. Ponieważ tłumaczenie pracownika było dość pokrętne z wynikiem blisko 4 promile trafił do policyjnego aresztu. Kolejnym elementem, który utwierdził mundurowych w przekonaniu, że to pracownicy kradli materiały stał się fakt, że kiedy w piątek na miejscu trwały jeszcze policyjne czynności pod budynek podjechał mężczyzna i bez skrępowania zapytał kto tam szefuje bo on chciałby załatwić trochę płytek.
Ustalenia kłodawskich kryminalnych zaprowadziły ich na teren jednej z prywatnych posesji w gm Chodów. Tam odnaleziono też skradziony towar, niestety już zamontowany na świeżo ocieplonym domu. Właścicielka potwierdziła, że zatrudniła trzech mężczyzn do wykonania prac budowlanych i ocieplenia domu. Sprytni fachowcy sami mieli zaopatrywać się w materiały i robili to, tylko że kradnąc je swojemu szefowi. W ten sposób od rana pracowali przy remoncie świetlicy a popołudniami skradzionym towarem wykonywali usługi na własne konto.
Zatrzymany 47 latek już usłyszał zarzuty, zatrzymanie jego kompanów w wieku 43 i 46 lat to tylko kwestia czasu. Przedsiębiorczy budowlańcy pochodzą z Włocławka, pracę w firmie już stracili. Teraz dodatkowo grozi im jeszcze kilka lat więzienia. Przy okazji tej sprawy policjanci współpracując z właścicielem firmy sprawdzą czy mężczyźni już wcześniej nie okradali pracodawcy.